Czyli spadaj Romeo - (nie) potrzebujemy Cię
O czym mowa? O tym dziadostwie poniżej:
Muszę przyznać, że byłem zaskoczony gdy się dowiedziałem, że ktoś to chce kręcić. Historia Romea i Juli była opowiadana wielokrotnie, na wszelkie sposoby. Klasyczną i wierną oryginałowi z 1968 roku. Uwspółcześniającą z 1996 roku, wersja anime, tak naprawdę było anime o Romeo i Julii. Była bajka Gnomeo i Julia, w której kochankowie byli krasnalami ogrodowymi. Kiedyś w telewizji widziałem nawet wersję, w której Julia i jej chłoptaś byli fokami, ale coś jej nie mogłem znaleźć w internecie (jak znajdę to dopiszę erratę do tekstu). Jest to więc historią, którą kojarzą nawet przedszkolaki i którą świat po prostu rzyga. Znów niedojrzały emocjonalnie prekursor emo wyrżnie w pień pół miasta tylko po to by umrzeć w ramionach swojej panny, która tylko udawała, że jest martwa, ale nic straconego, bo chłoptaś nie wychodzi z domu bez noża.
Czy jednak naprawdę filmowcy znów muszą nas torturować tą samą historią po raz kolejny i znów i dwa dni po końcu świata? Nie
Zastanówmy się. Szekspir był tak naprawdę skandalistą. Jego sztuki miały zachwycać, ale też wzbudzać emocję. Jaki był fenomen Romea i Juli? Przenieśmy się do 1595 roku. W tych czasach silne były konwenanse, których wszyscy szlachetnie urodzeni (jak R i J) byli obowiązani przestrzegać. Były to złote lata małżeństw aranżowanych. Bogate rodziny zawierały ze sobą umowy nie tyle o małżeństwo ile o łączenie majątku. Były to biznesowe fuzje, których gwarantem miały być właśnie małżeństwa pociech, które planowano jeszcze w czasach gdy szkraby były za małe by móc coś powiedzieć, a gdy przychodził czas, kazano im się żenić z kim trzeba, bo kasa ma się zgadzać.
O czym jest Romeo i Julia? O zabijaniu? Na pewno! O miłości? Być może, ale na pewno o przełamaniu tego konwenansu. Julia wybierając za męża Romea, unieważnia umowę zawartą przez jej ojca. Żeni się z gościem, którego sama wybrała. W tamtych czasach to było nie do pomyślenia. Szekspir złamał konwenans, wywołał skandal. Jestem w stanie wyobrazić sobie rodzinę wracającą z domu po premierze sztuki i żywo dyskutującą na ten temat. Ojciec rodziny zapewne był zwolennikiem aranżowanych małżeństw. Pewnie na głos i z pianą na ustach wyliczał zalety takiego rozwiązania i nie dawał innym prawa głosu. Żona być może się nie zgadza. Pamięta jak sama miała 14 lat i jak jej kazano wyjść za 30-letniego spasionego brzydala, którego wcale nie chciała. Pamięta jak rodzice (pasem i perswazją) przekonywali ją o słuszności takiego rozwiązania, przez co musiała porzucić marzenia o przystojnym ogrodniku z sąsiedztwa, lecz boi się coś powiedzieć by nie oberwać od męża. Dorastający syn upatrzył sobie mleczarkę z sąsiedniej wsi. Nie chce słyszeć o aranżowanym małżeństwie. Stawia się ojcu. Wybucha awantura. Syn skrycie marzy by jak Romeo nadziać na rapier każdego kto stanie mu na drodze do pięknej blond-mleczarki o zielonych oczach i najdłuższych nogach w całej wsi, lecz chwilowo porzuca ten pomysł. Gdy emocje opadają, przypomina sobie, iż Romeo też zginął i nic nie zyskał. Nie tędy droga.
Niniejszy opis udowadnia jedno - oryginalna sztuka "Romeo i Julia" wzbudzała emocje i przełamywała konwenanse. Dziś to już nie działa. Aranżowane małżeństwa praktycznie się nie zdarzają. Mezalians też już wyszedł z mody. Dziś nawet potomek królowej angielskiej może się ożenić z pracownicą biurową i na odwrót. To co kiedyś szokowało, dziś wywołuje tylko ziewanie.
By stworzyć sensowną adaptację Romea I Julii, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka miłość dziś by szokowała i pokazać ją. Jedynym słusznym celem kolejnej już adaptacji Romeo i Julii jest wywołanie tego samego szoku jaki wywołał kiedyś Szekspir.
Być może akcja współczesnego R i J powinna się rozgrywać w szkole. Katolickiej. Może Nowy Romeo powinien być kobietą. Młodą, zaraz bo studiach, pełną świeżych pomysłów, pragnącą nawiązać kontakt z młodzieżą. Romea poznałaby w szkole Paris - nieco starszą, fascynującą i pociągającą polonistkę. Autorytet, ideał. Najlepszy nauczyciel w Polsce. Romea chce się uczyć, chce wiedzieć jak zaimponować młodzieży, ale młodzi nie są zainteresowani jej lekcjami. Romea jest zrozpaczona. Jej jedynym sprzymierzeńcem jest Julia - najlepsza uczennica w szkole, mająca jedynie 17 lat. Romea ma więc nowe obiekty kultu. Paris u której podziwia wiedzę i doświadczenie oraz Julię, którą wielbi za bijącą z niej młodość, wiarę i entuzjazm. Romea odwiedza Paris w jej domu. Pyta o rady, pomysły na lekcje. Szuka inspiracji. Znajduję pewność i charyzmę Paris. Romea nie może przestać o niej myśleć. Obie kobiety stają się sobie coraz bliższe.
Romea spotyka się także z Julią w ramach korepetycji. Romea - zblazowana, zniechęcona intelektualistka, w zapalę Julii odnajduje dawną siebie. Każda kolejna wizyta daje jej siły na nowy dzień, daje jej szczęście jakiego tak bardzo Romea potrzebowała. Romea jest teraz rozdarta między młodością i fascynacją Julii, a charyzmą i majestatem Paris. Kocha obie, bez obu nie może żyć. Z żadną z nich nie może być, bo każdy związek przełamuje tabu. Zostaje kochanką obojga. Zachowuje to w tajemnicy. Jest szczęśliwa. Prawda wychodzi na jaw. Romea pada ofiarą społecznego ostracyzmu. Osamotniona i wypędzona. Jej życie się kończy, a jedyne co ma to wspomnienia radosnych chwil.
Albo inny przykład. Romeo żyje w świecie cyberpunku. Julia jest androidką zaangażowaną w krwawą walkę o niepodległość uciśnionych robotów, które mają się za ludzi. Sposobów jest kilka. W tej kewstii da się wymyślić jeszcze z 10 wariacji na temat "R i J" i na prawdę nie rozumiem po co promować film niczym nie różniący się chociażby od obrazu z 1968 roku.
Bonus
Nie wiem jak wy, ale ja jestem wrogiem romansideł. Nie lubię ich i każdy taki film muszę odchorować. Oto lista 5 gier, które pomogą nam przepracować tą traumę.
1 - Mortal Kombat
Krwawe pojedynki, widowiskowe Fatality, wszystko co potrzeba by zapomnieć o irytacji bijącej z kolejnego kiczowatego lovestory
2 - God of War
Wkurzony Spartiata zabijający wszystko co się rusza. Każde romansidło idzie w niepamięć
3 - Soldier of Fortune
Czy trzeba to komentować?
4 - Counter-Strike
Bo gdy w grę wchodzi życie zakładników nie wolno się niczym rozpraszać. Ważne są tylko rozkazy, spluwa w garści i bezpieczna flanka
5- Blood
Bo każdy dzień warto zacząć od wyjścia z trumny i wykrzyknięcia "Ja żyję... PONOWNIE"